Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz
501
BLOG

Hambura wezwał Tuska: prawnik czy pieniacz?

Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz Polityka Obserwuj notkę 40

Od dłuższego czasu, w kręgach tzw. twardej prawicy, dużą popularnością cieszy się berliński adwokat Stefan Hambura. Jego najnowszym tytułem do chwały jest rola procesowa w śledztwie wszczętym przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Hambura jest tam pełnomocnikiem członków rodzin dwojga tragicznie zmarłych osób: pani Anny Walentynowicz, legendy „Solidarności” oraz pana Stefana Melaka, który był m.in. przewodniczącym Komitetu Katyńskiego.

 

Jak dotąd, głównym wkładem pełnomocnika do tego postępowania były dwa wnioski dowodowe o przesłuchanie Donalda Tuska oraz Bronisława Komorowskiego. Pan Hambura opublikował te wnioski m.in. w Salonie24:

 

- wniosek w sprawie premiera:

http://hambura.salon24.pl/205652,smolensk-donald-tusk

- wniosek w sprawie prezydenta-elekta:

http://hambura.salon24.pl/205805,smolensk-bronislaw-komorowski

 

Pisma te spotkały się z ogromnym zainteresowaniem, daleko wykraczającym poza nasze blogowisko. Jednocześnie, blog pana mecenasa stał się miejscem tłumnych odwiedzin, a jednym z przejawów oblężenia było ponad 250 komentarzy pod wnioskami w sprawie obu dygnitarzy. Były to, na ogół, komentarze entuzjastyczne: „Pańskie wnioski dowodowe dotyczące najważniejszych ludzi PO są niezwykle cenne, bo prowadzą również do ustalenia stopnia odpowiedzialności politycznej tych osób za zaniedbania w sprawie śledztwa” (Aleksander Ścios), „Ściskam za Pana kciuki. Życzę jak najlepiej w dochodzeniu do prawdy” (ossala1703), „Pan i inni pełnomocnicy rodzin ofiar tragedii smoleńskiej oraz rodziny dążące do prawdy jesteście naszą ostatnią nadzieją” (rossonero) itd, itp.

 

Po starannej lekturze twórczości pana Hambury, muszę komentatorów rozczarować: ich pochwały oraz zachwyty są źle skierowane, a nadzieje związane z berlińskim adwokatem zostaną – prawie na pewno – zawiedzione. Postaram się uzasadnić te przewidywania, biorąc pod lupę rozreklamowane wnioski dowodowe dotyczące Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego.

 

We wspomnianych wnioskach wyodrębnić można dwa główne wątki, które – po kolei – przedstawię i skomentuję. Wątek pierwszy jest wspólny dla obu: pan Hambura chciałby ustalić, kto jest odpowiedzialny za przyjęcie trybu procedowania nad badaniem przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Jak można się domyślać, mecenas niepokoi się o sposób rozdzielenia kompetencji między organami Polski i Rosji. Uważa bowiem, że przyjęto zasady, które są nie tylko niekorzystne dla naszego kraju, ale także sprzeczne z umowami międzynarodowymi, które obowiązywały przed feralnym lotem. Jak pisze w swoich pismach, Polska i Rosja były wtedy związane porozumieniem lotniczym z 1993 r. Nawiasem mówiąc, myli się, kiedy wskazuje, że to porozumienie zostało zawarte 14 grudnia 1993 r. W istocie, jak pisała m.in.„Rzeczpospolita”, zawarto je 7 lipca. Błąd niewielki, ale rzuca cień na profesjonalizm prawnika. Prowokuje bowiem pytanie, czy pan Hambura widział to porozumienie na własne oczy, czy zna je tylko z opowiadań prasowych.

 

Niezależnie od tej wątpliwości, mecenas uważa, że zgodnie z porozumieniem z 1993 r., śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku powinno być prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich. Co więcej, taki tryb postępowania miał zostać potwierdzony w rozmowie Tuska z Putinem i Miedwiediewem, przeprowadzonej przez telefon w dniu 10 kwietnia 2010 r., wkrótce po upadku prezydenckiego samolotu. W trakcie tej rozmowy, prezydent Miedwiediew miał zapewnić naszego premiera, że „śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich”.

 

W tym miejscu dochodzimy do pierwszego powodu, dla którego potrzebne jest – zdaniem wnioskodawcy – przesłuchanie Tuska i Komorowskiego: przesłuchanie to pozwoliłoby ustalić, kto odpowiada za to, że Polska odstąpiła od egzekwowania zobowiązań Rosji, powstałych na skutek deklaracji Miedwiediewa, która potwierdzała korzystne dla nas porozumienie z 1993 r.

 

Przedstawiony tok rozumowania wart jest szczegółowej analizy i – jak sądzę – wielu poważnych korekt. Jednakże, dla oceny sensowności pism pana Hambury, taka analiza nie jest potrzebna. Wystarczy powiedzieć, że mecenas pomylił procedury. Postępowanie prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Okręgową – w którym występuje Hambura – nie dotyczy odpowiedzialnościza sposób rozdzielenia kompetencji w postępowaniach uruchomionych po katastrofie z 10 kwietnia. Postępowanie prokuratury dotyczy całkiem innych kwestii: chodzi w nim o ustalenie okoliczności tragedii i ewentualnej odpowiedzialność karnej za przestępstwa, które do tej tragedii doprowadziły.

 

Tymczasem, nawet gdyby dociekania pana Hambury trafiały w jakieś sedno, nie dotyczą one okoliczności poprzedzających katastrofę; dotyczą za to rozgrywek dyplomatycznych, jakie nastąpiły później. Adwokat powinien tę różnicę rozumieć. Nawet jeżeli założymy, że polski rząd kompletnie zawalił sprawę uzgodnień dotyczących kompetencji prokuratur, czy komisji lotniczych, tego typu przewinienia są poza zakresem postępowania karnego w sprawie katastrofy, czy też – jeżeli postępowanie pójdzie dalej – przeciwko sprawcom katastrofy.

 

Nie jest tak, że postępowanie karne może służyć załatwianiu dowolnych spraw, choćby najciekawszych, które wiążą się ze Smoleńskiem. Są w Polsce ludzie, którzy są ciekawi, dlaczego na pogrzeb naszego prezydenta Kaczyńskiego nie przyleciał Obama. Nie oznacza to, że prokuratura byłaby zainteresowana przesłuchaniem Obamy. Tymczasem, przedstawiony powyżej powód wezwania Tuska i Komorowskiego należy do tej samej kategorii zjawisk.

 

Drugi główny wątek pism pana Hambury dotyczy wyłącznie premiera Tuska. Berliński mecenas zwraca uwagę, że 7 kwietnia 2010 r. Tusk uczestniczył we wspólnych uroczystościach katyńskich z premierem Rosji. Mecenas chciałby, żeby prokuratura przepytała naszego premiera na okoliczność rozmów, jakie przeprowadził wtedy z „Władimirem Putinem i/lub innymi członkami rządu Rosji”. Co konkretnie chciałby wiedzieć? – Jak czytamy w uzasadnieniu odpowiedniego wniosku, „Donald Tusk winien mieć wiedzę, czy premier Władimir Putin lub inny członek jego rządu chciał znać listę polskiej delegacji” na uroczystości, jakie były zaplanowane na 10 kwietnia...

 

Mówiąc innymi słowy, pan Hambura podejrzewa – choć nie pisze tego wprost – że 7 kwietnia 2010 r. rosyjski rząd mógł się szykować do zamachu na samolot z prezydentem Kaczyńskim. Wiadomo jednak, że Rosjanie nigdy nie działają po omacku, a poza tym dla samego prezydenta żałowaliby fatygi. Dlatego – jak podejrzewa mecenas – chcieli mieć pełną listę pasażerów, a mogli ją otrzymać od premiera Tuska. Ciekawe są też wyobrażenia pana Hambury, że nasz premier byłby nagabywany w tej sprawie i w takim celu przez samego premiera Putina „i/lub innych członków rządu Rosji”. Czy to nie absurd, żeby przygotowywać zamach w taki sposób? Nie dziwota, że – po przeczytaniu takich banialuków – prokuratura uznała, że przesłuchanie Tuska i Komorowskiego nie jest szczególnym priorytetem. Dlatego też wniosek pana Hambury przykładnie oddaliła.

 

Przy okazji nasuwają się refleksje na temat postępowania adwokatów biorących się za głośne, medialne sprawy. Część z nich używa środków prawnych po to, żeby wygrać sprawę. To profesjonaliści. Są jednak tacy, którzy – z powodu niekompetencji lub dziwnego wyrachowania – składają wnioski, które każdy normalny urząd lub sąd musi oddalić lub odrzucić. Potem pan mecenas staje w świetle jupiterów, rozkłada ręce i tłumaczy: „zobaczcie, robiłem co mogłem, wezwałem samego premiera, ale sitwa mnie zablokowała”. Niestety, wiele osób daje się na to nabrać.

NAJLEPSZE WPISY Jarosław Kaczyński nic już (raczej) nie osiągnie http://szerokierondo.salon24.pl/293312 Tomasz Sakiewicz wśród narodu właściwego http://szerokierondo.salon24.pl/263323 Radio Kraków: Korwin-Mikke kontra Margaret Thatcher http://szerokierondo.salon24.pl/195450 Dowcip Bielana: prezydent USA uchyla się od prawyborów !?!? http://szerokierondo.salon24.pl/165255 Wszystkie wolty Marka Jurka http://szerokierondo.salon24.pl/187020 Władysław V: Pieśń o zatrzymaniu Kaczora http://szerokierondo.salon24.pl/192332 Jarosław, kolega dr Migalskiego http://szerokierondo.salon24.pl/182447 (Gen. Franco + Bellona) = tortury dla czytelników http://szerokierondo.salon24.pl/167932

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka