Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz
323
BLOG

Po co ględzić o Powstaniu?

Sindbad Żeglarz Sindbad Żeglarz Polityka Obserwuj notkę 2

Z początkiem każdego sierpnia wybucha oklepana dyskusja na temat Powstania Warszawskiego, gdzie zwolennicy Czynu ścierają się ze zwolennikami Realizmu. Jeżeli ktoś nie urodził się wczoraj, to może odnieść wrażenie, że większość dyskutantów cierpi na sklerozę. Te same argumenty, które zostały przemielone w tysiącach wystąpień sprzed roku, dziesięciu i dwudziestu lat – wracają na nowo, jakby czas nikomu nie dał nic do myślenia.

 
Jan Rokita napisał kiedyś o politykach, którzy powtarzają z dumą:„stałem w tym miejscu dwadzieścia lat temu i stoję w nim nadal”. To samo można powiedzieć o części osób biorących udział w żonglerce frazesami na temat Powstania.
 
Chcę być dobrze zrozumiany. Nie wymagam tego, by dawny wielbiciel Powstania zmieniał zdanie i stawał się jego przeciwnikiem (albo odwrotnie). Chodzi o to, by nie udawał, że odkrywa Amerykę, kiedy powtarza coś, co było przeżute setki razy przez tysiące ust. Tymczasem co roku czuje się te same emocje, które towarzyszą tym samym oklepanym frazesom. Jakby strony sporu o Powstanie wychodziły ze skóry, żeby wcielić się w Syfona i Miętusa z „pojedynku na miny”, jaki został przedstawiony w „Ferdydurke”.
 
Odnoszę wrażenie, że – jeśli chodzi o celebrowanie sztucznych emocji – większe zacięcie wykazują zwolennicy Czynu. Stąd też głupawe repliki na słynny wpis Radosława Sikorskiego. Przypomnijmy: minister napisał na twitterze, że „warto wyciągnąć lekcje także z tej narodowej katastrofy”, po czym odesłał do strony internetowej (powstanie.pl) otworzonej przez „przeciwników kultu sprawców powstania warszawskiego”. Zauważmy: autorzy strony piszą o „sprawcach” powstania, a więc posługują się słowem, które jest charakterystyczne dla opowiadań o przypadkach kryminalnych. To wystarczający argument, by pan minister odsyłał do innych źródeł. Na przykład do jakiejś rzetelnej książki (o ile taką zna).
 
Nie jest to jednak wątpliwość, jaka mogłaby przyjść do głowy zawodowym wrogom ministra. Im wystarcza, że uczepią się sztandaru Powstania i obiją go tym sztandarem po głowie. Główny refren to oczywiście przypomnienie, że krytyka, a nawet zohydzanie Powstania, były inspirowane przez władze PRL i ZSRR.
 
No i co z tego? Wystarczy poczytać trochę niezależnych historyków i publicystów, żeby się przekonać, że także i oni – całkiem często – krytykowali decyzję o powstaniu i nie zawsze przebierali w słowach. Krytykiem powstania był największy idol antykomunistów Józef Mackiewicz i jego brat Stanisław („Cat”) Mackiewicz. W tym kontekście polecam piękną książkę „Cata” pt. „Lata nadziei” wydaną swego czasu przez wydawnictwo „Głos” Antoniego Macierewicza, a później – jako 2 część „Historii Polski” – przez wydawnictwo „Puls”. Książka traktuje o tragedii wojennej Polski, widzianej z perspektywy londyńskiego uchodźcy, publicysty i członka emigracyjnego quasi-parlamentu. Kilka gorzkich słów dotyczy też Powstania: „Polska to kraj bohaterskich dzieci”. 
 
Krytykiem powstania był też najbardziej znany piłsudczykowski historyk emigracyjny – Władysław Pobóg-Malinowski. Z kolei Stefan Kisielewski, jeden z najinteligentniejszych oponentów władz PRL, mówił że wziął udział w Powstaniu, choć decyzję o wybuchu uważał za błędną. Listę takich ludzi można wydłużać niemal w nieskończoność. Są to wszystko ludzie, którzy – w przeciwieństwie do sowieciarzy – byliby szczęśliwi, gdyby Powstanie wygrało i doprowadziło Polskę do niepodległości. Uważali jednak, że nie było na to szans i dlatego decyzja sygnowana przez Bora-Komorowskiego była błędna, bo doprowadziła do zburzenia Warszawy i śmierci dziesiątek tysięcy mieszkańców. Piszę o tym w skrócie, zdając sobie sprawę, że są też kontrargumenty, a całościowa ocena Powstania nie jest zadaniem łatwym.
 
Wszystkie te sprawy są dobrze znane posłowi Mariuszowi Błaszczakowi (PiS), ale nie przeszkadza mu to powtarzać zgranych kawałków, które mają wzmocnić sugestię, że Sikorski powiela propagandę PRL. „To tezy dobre dla Stalina, dla ZSRR” – mówi Błaszczak. Żeby było śmieszniej, potem dodaje, że „są historycy [w domyśle: niekomunistyczni – dop. Sindbad], którzy mówią o Powstaniu, że było nieudane i złe, ale Radosław Sikorski jest urzędującym ministrem spraw zagranicznych i nie powinien się tak wypowiadać”. Dlaczego nie powinien? Czy to szkodzi Polsce? – Oczywiście nie szkodzi, ale trzeba taką ciemnotę wciskać, bo to służbowy obowiązek...
 

Piotr Kaim

NAJLEPSZE WPISY Jarosław Kaczyński nic już (raczej) nie osiągnie http://szerokierondo.salon24.pl/293312 Tomasz Sakiewicz wśród narodu właściwego http://szerokierondo.salon24.pl/263323 Radio Kraków: Korwin-Mikke kontra Margaret Thatcher http://szerokierondo.salon24.pl/195450 Dowcip Bielana: prezydent USA uchyla się od prawyborów !?!? http://szerokierondo.salon24.pl/165255 Wszystkie wolty Marka Jurka http://szerokierondo.salon24.pl/187020 Władysław V: Pieśń o zatrzymaniu Kaczora http://szerokierondo.salon24.pl/192332 Jarosław, kolega dr Migalskiego http://szerokierondo.salon24.pl/182447 (Gen. Franco + Bellona) = tortury dla czytelników http://szerokierondo.salon24.pl/167932

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka